piątek, 20 czerwca 2014

Uwaga.!




UWAGA, UWAGA.!
Ogłoszenie parafialne.:
Nastąpiła mała zmiana w bohaterach. Nie wszystkim może się to podobać, ale była ona konieczna.
A i jeszcze jedna wiadomość, przewidywany powrót koniec czerwca początek lipca. 
A i od teraz będę po prostu  Marysią , a nie Ysią.

Marysia, Ola




sobota, 22 marca 2014

Informacja



Witajcie. !!!

Z przykrością chcemy poinformować, że jesteśmy zmuszone zawiesić pisanie bloga ponieważ brak czasu. Kiedy rozwiążą się nasze problemy powrócimy z nową siłą. Przepraszamy za to, że posty nie ukazują się tak jak trzeba. 
Pozdrawiamy 
Ola
Yśka

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział XII



Na krótką chwilę zatrzymany czas,
nic nie jest ważne, tylko Ty i ja.
Nie wiem kim jesteś, lecz wiem czego chcę.
Będziesz moim początkiem, przebudzeniem i snem.




Kilka  dni później....

 *Perspektywa Oliwi*

 Wróciłam z uczelni ale nikogo nie zastałam w domu. No tak wszyscy zajęci. Trudno mi uwierzyć w to, że Lena z Bartkiem tylko "udają" parę a tak naprawdę to powinni w końcu zrobić coś w tym kierunku. Inni myślą, że naprawdę  są razem ale tylko kilka osób wie jaka jest prawda. Widać po nich, że oni się kochają wolą brnąc w to głupie zamiast stworzyć parę. Jeśli nic nie zrobią w tym kierunku to ja chętnie im pomogę ale nie sama. Teraz trzeba pogadać z dziewczynami tak aby tylko nie było z nami Leny.  Czas wziąć się za jakiś obiad, bo niedługo pewnie wrócą głodomory (fajnie nazywam swoje rodzeństwo nie ma co). Co by tu zrobić hmm oo już wiem zrobię spaghetti. Byłam w trakcie robienia obiadu gdy reszta wróciła do domu.

- Hej jest ktoś w domu? - spytała Lena
- Jestem - powiedziałam
- Za 20 min będzie obiad. - powiedziałam
- jasne a co dobrego?
- Spaghetti
- o jak fajnie już nie mogę się doczekać.
 Lena chodź na obiad bo już gotowy, przyszła i zjadłyśmy. Postanowiła spytać jak się ma sytuacja uczuciowa z Bartkiem.
- Lena jak Ci układa się z Bartkiem?
- Nijak... Jest tak jak było nic nie ruszyło się w tej sprawie. Wiesz ja już mam dość udawania chciałabym aby to było naprawdę. - powiedziała zrezygnowana i smutna.
- No nie.. Tak nie może być aby ona była taka. Czas wziąć sprawy w swoje ręce bo oni nic nie zrobią nic. - pomyślałam
- Nie martw się. Może coś się stanie i Bartek sam zechce przestać udawać.
- Ale ja nie chce go stracić.
- nie stracisz go a zyskasz.
Pozmywaj po obiedzie. Ja muszę coś załatwić. poszłam się przebrać. Ubrania wychodzę krzyknęłam.
Gdy wyszłam na podwórko od razu wzięłam telefon i zadzwoniłam do Marysi.
- Halo? - odebrała
- Cześć jesteś w domu? - Zapytałam
- Tak .
- To dobrze. Będę za niedługo u ciebie. Zadzwoń jak możesz do dziewczyn tylko nie dzwoń do Leny.
- Czemu?
- Bo ta sprawa dotyczy właśnie jej.
 Po 30 min byłam w mieszkaniu Marysi. Czas pomóc dla Leny i Bartka.


Czy pamiętasz jak to było
Gdy byliśmy sam na sam
Bicie serca mi mówiło
że dla siebie ciebie mam
Gdy trzymałam Cię w ramionach
całowałam usta Twe
wtedy zrozumiałam
ze naprawdę kocham cię.
***********************************************************************
Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba i zostaniecie na więcej Perypetii Bartka Leny oraz ich przyjaciół   - Ola



Pozdrawiam i liczę na waszą opinię oraz namawiam do komentowania -Ysia 

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział XI





Gdy słońce zajdzie naszej przyjaźni,
Zdradliwa fala rozłączy nas.
Spójrz na to zdjęcie, a ono ci powie,
Że kiedyś miłość łączyła nas. 






Kilka tygodni potem...

*Perspektywa Leny*

Nadeszła wiosna, przyleciały ptaki...(zdążyły napaskudzić mi na balkonie..jak ja je kochaaamm)...a nasz (udawany) związek kwitnie w najlepsze. A wszyscy dookoła włącznie z dziewczynami, (które nie chcą mi wierzyć, że to nie jest tylko udawanie...) mówią nam jaką to my jesteśmy śliczną parą...(normalnie rzygam tęczą)I wszystko by było okey, gdyby moje głupie serce nie postanowiło się zakochać...I to jeszcze miłością nie odwzajemnioną...co ja się z nim mam, a najgorsze jest to, że On jest na wyciągnięcie ręki, ale jest po za moim zasięgiem..bardzo dużo mnie kosztuje, żeby nie zdradzić swoich uczuć..Choćby przy jego najmniejszym dotyku moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz, a kiedy mnie przytula trzęsą mi się kolana. A, że udajemy parę takie sytuacje zdarzają się bardzo często, a wręcz cały czas.
Albo jest ślepy, albo głupi,(na szczęście dla mnie) że jeszcze tego nie zauważył.
Ale póki co sprawy miłosne odsuwam na bok, nie po to tyle czasu zakuwałam, żeby teraz oblać!! I to wcale nie prawda, że jeśli się idzie na kierunek, który wybrałam to wystarczy przynieść kilka rysunków i z głowy..
No więc was teraz wyprowadzam z błędu. Trzeba zakuwać jak na każdym innym kierunku..
Ubrana zmierzałam w kierunku uczelni, a moje blond włosy (tak przefarbowałam się)targał wiatr.
Czym prędzej wpadłam do uczelni i czekałam na swoją kolej.

*Perspektywa Bartka *

Ładną mamy pogodę tylko strasznie wietrznie.. Wróciłem właśnie z treningu i siedzę sam w domu. Postanowiłem zrobić sobie herbatę i poużalać się nad swoim marnym żywotem.
Zakochałem się...i to nie w byle kim..w Lenie..wiem, że to nie wypali, bo ona nic do mnie nie czuje, ale jakoś nie mogę się odkochać. A nasz udawany związek wcale mi w tym nie pomaga..Lena jest po prostu cudowna..ideał kobiety. Jest śliczna, mądra, inteligentna i ma piękny uśmiech.
Pozostaje mi tylko jedno zadowolić się tym, że mogę ją mieć przy sobie w roli przyjaciółki..chociaż chciał bym żeby z tego było coś więcej..


****************************************************
Przepraszam z nów nawaliłam :/ Mogę was tylko przeprosić i powiedzieć, że niestety rozdziały nie będą dodawane regularnie :/ przykro mi z tego powodu :cc -Ysia

Dziękuję za komentarze i cierpliwość, że teraz rozdziały nie są regularne. Mam nadzieję, że zostaniecie z nami  mimo to :) - Ola



niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział X




 Cholernie wkurwia mnie fakt,
 że za niektórych bliskich mi ziomków
 byłabym w stanie oddać życie,
 a oni nawet nie raczą zapytać co u mnie...



*Perspektywa Leny*
-Bilety są, telefon jest....chyba wszystko wzięłam-powiedziałam do siebie-Dziewczyny wychodzimy!!-Zawołałam 
-Nie chce mi się iść..-marudziła Marysia 
-Nie marudź sama się zgodziłaś!-Powiedziała Malina 
-Ale siatkówka jest głupia!-powiedziała..i to był jej największy błąd. Spojrzałyśmy na nią jak na największego wroga..
-...co...??-zapytałyśmy 
-Yyyy....siatkówka  to cudo i z chęcią pójdę z wami na mecz!- powiedziała szybko i uśmiechnęła się niewinnie
-Dobre dziecko.-pogłaskałam ja po głowie, a ta przewróciła oczami
W niedługim czasie byłyśmy pod halą. Po drodze wstąpiłyśmy do łazienki.Umalowane i ubrane w barwy klubowe skry, udałyśmy się na trybuny. Miejsca miałyśmy blisko boiska, ale na tyle wysoko, żeby Maryśka poczuła atmosferę.
-No i co teraz?-zapytała Marysia
-Teraz kibicujemy!!...a przepisy to ty znasz?-spojrzałam na niego 
-Taaaa...-mruknęła
-A skąd?-zapytała Malina
-Nie ważne.-odpowiedziała szybko i zajęła się oglądaniem meczu 
W połowie 2 seta przybliżyłyśmy Marysi sylwetki zawodników Skry i przeciwnej drużyny
-Nawet to fajne jest..-stwierdziła Mańka
-Tak te emocje, kibice i zawodnicy...-poruszyła charakterystycznie brwiami Malina
-Tylko trzeba uważać na.......-nie zdążyłam dokończyć, bo mikasa z dużą siłą uderzyła Marysię-...głowę..-dokończyłam. Ta puściła tylko wiązankę przekleństw i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
-Przepraszam nie chciałem uderzyć cię piłką. To  przez przypadek.-powiedział sprawca zamieszania czyli....KAROL.
-Daruj sobie...dziewczyny spotkamy się w domu.-powiedziała i wyszła z hali
-Ja na prawdę nie chciałem..-zaczął mi się tłumaczyć
-Idź..-powiedziałam (jeszcze) spokojnie
-Ale ja...-zaczął
-IDŹ MI STĄD!-Wrzasnęłam.Siatkarz trochę wystraszony moim wybuchem wrócił z powrotem na boisko-Czy on zawsze musi wszystko spieprzyć??-zapytałam Marysi
-Najwidoczniej...-powiedziała
-Jest moi przyjacielem i kocham g jak brata, ale mam go już dość...teraz na pewno nie przekonamy Mańki do siatkówki...-westchnęłam i siedziałam cicho do końca meczu, który zakończył się 3:0 dla Bełchatowa.
-Chodź do chłopaków.-powiedział Bartek i zaczął mnie ciągnąć za rękę w stronę boiska 
-Nie mam ochoty.-zatrzymałam się
-Coś się stało?-zapytał
-Zapytaj się Karolka..-mruknęłam
-Przecież mówiłem, że nie chciałem!-bronił się winowajca
-Ty nigdy nic nie chcesz! Zwalić ze schodów też mnie nie chciałeś!-powiedziałam
-Przecież wiesz, że Karol to ciapa.-powiedział Bartek
-No!!-zawołał Karol, ale zaraz dotarł do niego sens słów i zawołał-EJJJJ!
-No weź się na niego nie gniewaj!-objął mnie ramieniem
-No weź się na mnie nie gniewaj!-zrobił słodkie oczka
-OJJJ...no dobra-zmiękłam, chciał mnie przytulić , ale się odsunęłam
-Weź na wstrzymanie koleś!-powiedziałam- Tam są łazienki.-wskazałam mu kierunek palcem
-A Bartek to Cie może przytulać.-zrobił smutną minkę
-Ja mam przywilej! Nie kotku?-zapytał
-Powiedzmy..-westchnęłam -A teraz do szatni i się myć! My z Maliną zaczekamy pod Halą i wrócimy razem do domu.-Czym prędzej wyszłam przed obiekt, żeby Malina nie czekała sama.
Po kilku minutach przyszli chłopaki.. Odwieźliśmy Karola do domu. A pod naszym blokiem każdy rozszedł się do swoich mieszkań..



*************************************************************
Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj, Ale miałam małe problemy rodzinne i nie miałam kiedy napisać :) i dziękuje za komentarze-Ysia

Ja także dziękuje za komentarze i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej :D -Ola 

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział IX


 Na świecie jest tylu chłopców,
Co gwiazd na niebie,
Ale żaden nie potrafi,
zastąpić mi ciebie 

 Perspektywa Marysi

Mieszkam z przyjaciółmi ale rzadko się widujemy i nie mamy czasu aby usiąść i po prostu posiedzieć. Każda z nas jest zajęta swoimi sprawami. Przygotowuje się powoli do egzaminów na studiach, a reszta też stara się ogarnąć swoje sprawy. Któregoś dnia udało się nam wygospodarować wolny wieczór i spędzić go razem. Zaczęła opowiadać co wymyślił jakiś tam Siurak czy Kurek nie znam faceta to nie wiem.

- Wiecie co Bartek wymyślił abym była jego dziewczyną - powiedziała śmiejąca się.
- Oj Lena Lena... nie wyobrażaj sobie za wiele. - powiedziały dziewczyny.
- Jasne...
- najlepsze jest to, że nasz tatuś - zwraca się do Oliwi - na wszystko się zgadza a nawet macha na to ręką.
- Żartujesz ? - pyta Oli
- Nie!
Siedziałam cicho do tej pory cicho i przysłuchiwałam się wymianie zdań między nimi. W końcu odważyłam się zapytać:
- Dziewczyny co wy widzicie w tym sporcie zwanym siatkówką?
- hmmm....
- Wiesz co Mania siatkówka to nie jest byle jaki sport to sport drużynowy. Jest mi trudno powiedzieć co w nim widzę nie są to tylko faceci, którzy od tak odbijają sobie piłkę. Jest to dla nich praca jak każda inna dla nas ale równocześnie to ich pasja. Oni kochają to robić. Pokaże ci kilka słów o siatkówce.
"Siatkówka jest takim wrednym sportem, który pierwsze efekty ciężkiej pracy daje dopiero po latach. Dlatego warto, mimo wielu niepowodzeniom zacisnąć zęby i dawać z siebie maxa, bo to kiedyś zaprocentuje.", 
"Bo z życiem jest jak z grą w siatkówkę, drużyna to ludzie, którzy nas otaczają, prze­ciw­ni­cy to prob­le­my, na które nat­ra­fiamy, a piłka jest drogą do osiągnięcia ce­lu, którym jest zdo­bycie pun­ku-naszych marzeń.. I tyl­ko od nas zależy czy trasa piłki będzie czys­ta czy może za­haczy o blok a może spadnie na aut." - odpowiedziała Lena-Najlepiej jest to wszystko zobaczyć na meczu przeżyć tą atmosferę jaka panuje.
Siedziałam tam i wszystkiego słucham wydawało mi się takie dziwne ale...Myślałam nad tym co powiedziała mi Lena. Nagle Lena krzyknęła.
- Dziewczyny mam pomysł. - spojrzałyśmy na nią zaciekawione
- Jaki? - spytała Oliwia
- Jutro jest mecz może wybierzemy się na niego ? - spytała
- Jasne, że tak tylko skąd weżniemy bilety? - pytały
- O to się nie martwcie. Załatwi się to. - wyciągnęła komórkę i gdzieś dzwoniła.
- Cześć Tato - przywitała się
- Hej Lena - odpowiedział - Co trzeba? - spytał
- Kilka biletów na jutrzejszy mecz. Dało by radę ?
- Jasne. Zaraz zorganizuje.
- Dzięki tatuś ale ciii nikt nie może wiedzieć że będziemy.
- Jasna sprawa. Kurek i reszta się ucieszą.
- Ojj tato :) Dzięki wielkie.
- Papa
-pa
Załatwione są bilety. Mania idziesz z nami ?- spojrzała na mnie
- Ta... Chcę zobaczyć mecz.


*******************************************************************
dziękuję za komentarze liczę że pod tym postem będzie więcej ;)))

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział VIII





Nie patrze na kolor oczu,
Bo uroda ginie,
Ale patrze na serce,
bo w nim miłość płynie.
Nie patrze na kolor włosów,
Ani na wyraz twarzy,
Ale na serce, które
mnie miłością darzy.






Obudziłam się...a raczej zostałam brutalnie obudzona przez Siuraka.
-Te mężuś.-walnęłam go, żeby się obudził. i dodałam- Po ślubie też będziesz się tak rozpychał?
-Żonko...po  ślubie to my kupimy większe łóżko.-powiedział i przeciągnął się 
-Tak, a do tego frytki i cole poproszę!-zironizowałam
-Ty moja złośnico..-powiedział i mnie przytulił. Jakoś nie jestem przyzwyczajona do takiej czułości z jego strony
-Będę twoja jak sobie mnie kupisz...-powiedziałam i wstałam, a że nie miałam piżamy to spałam w koszulce Kłosa, która sięgała mi do połowy ud. Dlatego szybko zabrałam swoje ubrania i poszłam do łazienki się ubrać i wykąpać. Po pół godzinie byłam już gotowa. Udałam się do kuchni, bo byłam mega głodna.
-Chłopaki? -zawołałam
-Co?- odpowiedział Karol
-Jest godzina 13 gotujemy coś czy zamawiamy pi..?-Zapytałam wchodząc do pokoju Kłosa-Oślepłam!-powiedziałam i zakryłam ręką oczy.-Co to ma być?-zapytałam
-No a nie widzisz?-odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Uwierz, że nie chce!-wzdrygnęłam się- Kiedyś ty to nabył?-zapytałam odsłaniając jedno oko
-To jest moja artystyczna strona, która....
-Która objawia się rozpierdolnikiem w pokoju?-zapytałam z ironią
-Czepiasz się...No już wychodzimy! Sio, sio!-powiedział i zaczął mnie wyganiać z pokoju
-Z przyjemnością! No to co zamawiamy tą pizze?-zapytałam
-Mi pasuje...tylko gdzie jest Kurek?-podrapał się po głowie. -Zobaczę u was w pokoju.-powiedział
-Okey, to ja zobaczę w łazience.-jak powiedziałam tak zrobiłam, ale nikogo tam nie znalazłam.- I co?- zapytałam Blondyneczkę
-Jajco...Nie ma go, a ty co?-zapytał
-Jajco..też go nie znalazłam.....Buty stoją na swoim miejscu i kurtka też. W salonie go nie ma, w łazience, kuchni i naszym pokoju też.....Zaczynam się martwić...-powiedziałam już troszkę zmartwiona
-Przecież się nie rozpłynął!-powiedział machnął rękami
-Słyszałeś?.....-zapytałam szeptem.
-Ale co?-odpowiedział mi tym samym
-No to...o znowu!-powiedziałam idąc za odgłosami.
-Ale co?-powtórzył pytanie
-No takie...bum bum..-odpowiedziałam cichutko wchodząc do salonu, skąd stukanie było bardzo wyraźne- O kurwa!-krzyknęłam i szybkim ruchem znalazłam się przy drzwiach balkonowych.
Otworzyłam je i wciągnęłam do pomieszczenia nikogo innego jak Bartka, który trząsł się z zimna.
-Coś ty tam robił?! Martwiłam się!-krzyknęłam, okrywając go kocem
-......Martwiłaś się?....-zapytał zdziwiony
-Mogłeś sobie coś zrobić!-kontynuowałam
-Martwiłaś się??-ponowił pytanie
-Nie waż mi się więcej tak robić! Ty blondyneczka idź mu zrobić ciepłą herbatę!-ignorowałam jego pytanie
-Naprawdę się martwiłaś?-złapał nie za rękę, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
-Tak martwiłam się! Tak jak normalny człowiek mam uczucia i potrafię je okazywać.....dlatego nie rób mi tego więcej!-poprosiłam
-Okey!-powiedział i mnie przytulił, wtedy do pokoju wszedł Karol z ciepłą herbatą
-Dzięki.-powiedział i odebrał od niego herbatę.

Posiedzieliśmy u Karola do godziny 21 i wróciliśmy do domu. Znaczy ja do swojego, a Bartek swojego.
Porozmawiałam trochę z dziewczynami i około 23 poszłam spać. Trzeba się wyspać, bo jutro czeka mnie cały dzień na uczelni.. Ale będą nudy.

_______________________________________________________________
Mam nadzieję, że nowy rozdział  Wam się spodoba :D  Udanego weekendu i początku nowego tygodnia! ;*- Ola

Oki no to z mojej powiem tylko tyle, że cieszę się, że ktoś czyta te nasze wypociny :D I przepraszam, że rozdział ukazał się dopiero teraz :D ~Ysia 


sobota, 1 lutego 2014

Rozdział VII Cz.2








Są łzy, które jak ogień się palą.
Są serca, które nigdy się nie żalą.
Są skargi, na które nie ma sędziego.
Więc jeśli ktoś płacze nie pytaj!!!
DLACZEGO?



Po kąpieli jak to zawsze bywa trzeba się ubrać. No ale niestety mądra Lena zapomniała ubrań. Lepiej zabrzmi jak powiem nie miała czasu o tym myśleć. Dlatego musiałam po nie jakoś pójść, ale tak, żeby nie natknąć się na Kurka. Na moje szczęście nie trafiłam na niego po drodze i już po kilku minutach byłam ubrana i mogłam w spokoju zjeść śniadanie...wydawał mi się, że w spokoju, ponieważ kiedy wyszłam z łazienki wpadłam na Bartka i gdyby mnie nie złapał leżała bym na podłodze.
-O widzę, że księżniczka już się wyszykowała.-powiedział pzytulając mnie
-O widzę, że królewicz nie umie chodzić.-odpowiedziałam wyswobadzając się z jego objęć i ruszyłam w stronę kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie, a raczej obiad, bo jest godzina 13.30
-No to co jemy?-Zapytał Bartek zacierając ręce.
-Ja to spaghetti, a ty to co sobie ugotujesz..-powiedziałam beznamiętnie
-O cho widzę, że po ślubie to nie mam co liczyć na obiadki..-zironizował
-Taa..jak się doczekasz na ślub..-mruknęłam
-Coś mówiłaś?-zapytał
-Że już się nad tobą zlituję, sieroto jedna! A tak w ogóle to gdzie są wszyscy?
-Malina jeszcze nie wróciła z rozmowy o pracę, Michalina z Łukaszem poszli do niego, a i kazała przekazać, że nie wraca na noc i Olivia tak samo! No a Marysia na wykładach...no i to by było na tyle..-powiedział
-A ty nie masz treningu?-popatrzyłam na niego
-Miałem o 8. Na dzisiaj wystarczy.
-Aha.-mruknęłam odlewając makaron
-A Malina jeszcze nie znalazła pracy?-zapytał zdziwiony
-Jeżeli dzisiaj je się nie powiedzie to nie.-powiedziałam-Szkoda mi jej biedaczka szuka już od pół roku i ani rusz.-westchnęłam
-A ja jej mogę chyba pomóc. Jeżeli nic nie znalazła.-powiedziała tajemniczo.
-Prościej panie Kurek, prościej.-powiedziałam zainteresowana jego wypowiedzią
-Ale tu pani Kurek się nie da prościej. Zwolniło się u nas w klubie miejsce w sztabie...pamiętasz tego Fredzia?-zapytał pokiwałam na znak, że tak, więc kontynuował-No! Wyjechał za granice! I szukają teraz kogoś na zastępstwo!-zakończył swój monolog
-No to świetnie! W końcu się do czegoś przydasz!-poklepałam go po ramieniu
-Oj Lena, Lena...-westchnął

Zjedliśmy obiad, przygotowany przez mnie. I pozmywaliśmy naczynia. Potem ułożyliśmy się wygodnie na kanapie i oglądaliśmy jakieś denne seriale.
-Nudzi mi się..-marudziłam
-Mi też...-odpowiedział mi
-Nudzi mi się..
-Mi też...
-Nudzi mi się...
-Mi też..
-Nudzi mi się...Ej a może..albo nie..
-Co może?-zaciekawił się
-Idziemy do Karola!-powiedziałam i wstałam, ale Bartek ani rusz.-No chodź...-powiedziałam ciągnąc go za rękę-No rusz tą dupę!-powiedziałam ale ten nawet nie drgnął, a więc trzeba działać podstępem.-Będzie nagroda..-powiedziałam zalotnie
-Jaka?!-ożywił się
-Zobaczysz! Chodź!-powiedziałam i wyszłam na korytarz, a zaraz za mną Bartek
Droga minęła nam nawet spokojnie nie licząc kilku..no może kilkunastu gleb w wykonaniu Bartka oraz moim. Po drodze wstąpiliśmy do stonki po zapasy żelek i 15 min później byliśmy już pod mieszkaniem Kłosa. Tak jak to mieliśmy w zwyczaju wpadliśmy do jego mieszkania bez pukania i to był nasz błąd, gdyż na środku przedpokoju stała torba treningowa. Na moje szczęście Bartek szedł pierwszy i ja miałam miękkie lądowanie czego nie mogę powiedzieć o nim.
-Wiesz co kochanie??-wysapał
-No co misiu?-zapytałam ciągle na nim leżąc
-Coś mi gnieciesz...-mruknął
-Ach tak?-zmrużyłam oczy i poprawiłam się do pozycji siedzącej (wciąż na nim)
-Teraz lepiej...o wiele lepiej.-powiedział uśmiechając się i łapiąc mnie za biodra
-Gdzie z tymi łapami.-powiedziałam zrzucając je z moich bioder
-O...a tu co się dzieje??-Karol zastał nas w dość dwuznacznej pozie
-O a kto zostawia torbę na środku korytarza?-zapytałam wstając z Kurka
-No jak to kto Karolek!-powiedział Siurak podnosząc się z podłogi
-Mniejsza...Co was do mnie sprowadza?-zmienił temat Kłos
-Żelki!!-powiedzieliśmy razem z Bartkiem
-Bylibyście świetną parą!-powiedział
-No coś ty?-zironizowałam
-Jakoś wszyscy nam to mówią..-powiedział siatkarz puszczając mi oczko
-Czep się!-Fuknęłam i zaraz dodałam-Mam żelki!-potrząsnęłam reklamówką
-W takim razie zapraszam!!-powiedział i przepuścił nas dalej

Wieczór minął nam wesoło. Postanowiliśmy pooglądać kabarety. Ale była zabawa. W mojej pamięci utkwiły mi dwa momenty "Przepraszam bardzo, co za pajac ją tam postawił ?! No hello! Siatka na środku boiska, co to rybołowieństwo chutrem mam wypływać? 1, 2, 3 Foch!" oraz
"Ja miałem ostatnio taką akcję, jak mi pielucha pękła. Poważnie jaka była akcja. Cała rodzina się zeszła. Łazili po domu chyba myśleli, że szambo pękło.No szukali źródła. Łazili, łazili można powiedzieć...rozeszło się po gaciach..."Śmiechu było co niemiara. W między czasie dostałam smsa, że Malinie nie udało się znaleźć pracy. Chyba Bartek będzie musiał pomóc.Ale o tym jutro.A, że dzisiaj zrobiło się późno zostaliśmy u Karolka na noc. A, że ma tylko jeden wolny pokój, a w salonie małą niewygodną kanapę, musiałam spać z Kurkiem w jednym łóżku...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że nowy rozdział  Wam się spodoba :D  Udanego weekendu i początku nowego tygodnia! ;* A dla niektórych udanych ferii :D - Ola

CZEMU TE FERIE SIĘ TAK SZYBKO SKOŃCZYŁY :( I znów do szkoły...
Ale nie to mnie martwi a mianowicie mała ilość komentarzy! Chyba się będziemy gniewać :c



sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział VII cz.1







Widzę Twój uśmiech w zieleni drzew.
A w szumie wody słyszę Twój śpiew.
Ja cicho szepcze, choć głos mi drży.
Będę Cię kochać do końca mych dni.
Lecz Ty rozpływasz się we mgle
Ja biegnąć za tobą chce...
Ale odchodzisz daleko hen
Ja zrywam się...to tylko sen.





Mój błogi sen przerwał niezidentyfikowany obiekt, który wskoczył na moje łóżko, a raczej na mnie. Jak się idzie domyślić albo to któraś z dziewczyn albo...no właśnie albo ten pan z mieszkania na przeciwko.
-Wstawaj!- powiedział i zaczął mnie łaskotać.
-Spieprzaj!-warknęłam przykrywając się kołdrą pod same uszy.
-No wstawaj leniu! Już 10!-zaczął skakać po łóżku. Zwariuje z tym człowiekiem. Ale skoro sam nie rozumie, że ma spadać to mu pomogę...Jak on skakał ja pociągnęłam kołdrę, a Kurek z hukiem wylądował
na podłodze. Przez chwile myślałam, że się zabił ale kiedy usłyszałam ciche wyklinanie (jak pewnie się domyślacie mnie) wiedziałam, że jest cały. Kiedy się podniósł i wyszedł z mojego pokoju miałam szczerą nadzieję, że da mi święty spokój. Przekręciłam się na drugi bok i miałam zamiar spokojnie pospać do 12, kiedy do mojego pokoju wparował Kurek z Mikołajem (chłopakiem Olivii)  
Wiedziałam, że coś się święci i że to miłe nie będzie a na pewno nie dla mnie.
-Sama zaczęłaś.-powiedział i zabrał mi kołdrę.-A teraz za to zapłacisz.-zaśmiał się szyderczo- Brać ją!-krzyknął i rzucili się na mnie z łaskotkami. O nie, nie!!! Tylko nie to!!! 
-Kurek....zostaw..m..mnie!-próbowałam się bronić ale coś mi nie wychodziło-to...ni..nie..fer...was jest dwóch!-wydukałam ale na nich to nie zrobiło wrażenia, w końcu przestali mnie łaskotać ale to nie oznaczało końca. Mikołaj trzymał mnie tak, że nie mogłam się ruszyć, a Kurek postanowił pobawić się w kosmetyczkę. Wyciągnął z kieszeni dresów szminkę o kolorze krwistoczerwony i zaczął malować mnie po twarzy i dekoldzie, a na koniec tak jak gdyby nigdy nic zapytał 
-A buziaka dostanę?-uśmiechnął się niewinnie
-Nie!-krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać
-A widzisz zła odpowiedź.-powiedział, wstał z łóżka , przerzucił mnie przez ramię i ruszył w kierunku łazienki. Po drodze spotkaliśmy Malinę, która miała dobry humor i zaczęła się z nas śmiać 
-O małżeńska kąpiel?-powiedziała i zaczęła się śmiać  
-Spadaj!-Burknęłam i po chwili leżałam w wannie pełnej wody o dziwo ciepłej
-No jesteśmy kwita. Teraz dostanę buziaka?-Zapytał nachylając się nad wanną, a ja wpadłam na szatański pomysł 
-Teraz tak.-powiedziałam uśmiechając się zadziornie 
-Na prawdę?-zdziwił się 
-No tak w końcu musimy wczuć się w rolę nie?-zapytałam 
-No tak..-powiedział i nachylił się, kiedy nasze usta dzieliły milimetry złapałam go za koszulkę i wciągnęłam do wanny.
Zaczęłam się śmiać ja opętana i nie mogłam przestać. Mój śmiech zwabił do łazienki wszystkich obecnych w mieszkaniu czyli: Malinę, Mikołaja, Michalinę, Olivię i Łukasza, którzy byli w lekkim szoku ale zaraz dołączyli do mnie 
-No mogliście chociaż ubrania zdjąć!-zasugerował Mikołaj i znów wszyscy zaczęli się śmiać, a mi znów do głowy wpadł pomysł. Skoro Mikołaj pomagał Bartkowi, a tamten poniósł karę to teraz czas na tamtego . Wyszłam z wanny i powiedziałam do chłopaka mojej siostry.
-Tak się cieszę, że pomogłeś Bartkowi! Niech cię uścisnę!-i przytuliłam się do niego widziałam po jego minie, że zadowolony nie jest. Za to był cały mokry..tak jak ja i Siurak 
-Też się cieszę..-zironizował
-No to co dziewczyny? Robimy przytulasa?-zapytałam
-Wiesz lepiej nie...-powiedziała Malina-ja już muszę się zbierać jestem umówiona na spotkanie w sprawie pracy...także ten...pa!-powiedziała i niczym torpeda wyszła z mieszkania.
Spojrzałam na resztę ci tylko się uśmiechnęli i już ich nie było. Postanowiłam się przebrać i juz miałam ściągnąć bluzkę kiedy przypomniałam sobie o Kurku.
-Wyjdź!-powiedziałam spokojnie
-Ale Lenka...-zaczął
-Wyjdź zboczuchu jeden!-krzyknęłam i wypchnęłam go z łazienki
-Ale jakbyś chciała to mogę pomóc umyć plecki.-wychylił się jeszcze zza drzwi łazienki
-Idź ty!-rzuciłam w niego butem
Jak już jestem mokra to się umyję! No bo co mi szkodzi!
************************************************************************
 Cieszymy się, że  Wam podobają rozdziały.  Liczymy na szczerą opinię. Wasze komentarze dają nam siłę na to aby usiąść i napisać. Mamy nadzieję, że jeszcze zostaniecie z nami? Aby zobaczyć jakie losy ich czekają. - Ola


Łał już siódmy rozdział, ale szybko lecą jeszcze trochę i epilog...nie no żartuje tak szybko się nas nie pozbędziecie  :p
I taka mała uwaga do czytelniczki Alyssy :
Mi też się wydaje, że Bartek w rzeczywistości wyrósł już tego dziecięcego wieku, ale przypominam, że to jest opowiadanie, rzecz wymyślona i charakter oraz styl bycia jest charakteryzowany na potrzeby opowiadania. I może komuś się wydawać, że niekiedy zachowuje się jak gówniarz, dzieciak i tak dalej, ale tak musi być! I komuś tak jak tobie może wydawać się "żalski", a dla innych zabawny albo jeszcze jakiś inny. Poczekaj do epilogu, a może zobaczysz jaki to miało cel. My mamy zamiar dokończyć to opowiadanie tak jak je zaplanowałyśmy. No to tyle z mojej strony ~Ysia


sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział VI





Są w życiu chwile, które w pamięci zostają
choć czas mija one nie mijają
Są też osoby raz poznane
I nigdy w życiu nie zapomniane. 




*perspektywa Maliny*
Siedziałam na kanapie kiedy do domu wpadła zdenerwowana Lena a za nią Bartek. Chyba się o coś posprzeczali, ciekawe znów o co...
-No Lenka..-Marudził Bartek
-Odwal się.-warknęła 
-No ale Lena.-kontynuował 
-Zamknij się!-znów warknęła ale już trochę głośniej
-Oj no zgódź się...-marudził 
-Nie ma nawet takiej opcji!-podniosła głos. 
-Ale to będzie tylko zabawa, a przy okazji utrzemy nosa chłopakom.
-Tak moim kosztem?!?!-zapytała-No way..-pokręciła głową i napiła się mojego soku.
-Oczywiście możesz się napić...-zironizowałam ta tylko przewróciła oczami-O co chodzi może pomogę?- zapytałam 
-Jemu już chyba nic nie pomoże, no chyba, że masz numer do jakiegoś dobrego psychiatryka...-powiedziała
-Ej...ranisz..-odparł Bartek ocierając teatralnie łzę 
-Bywa..-wzruszyła ramionami Lena 
-No a teraz gadać o co chodzi.-usadowiłam się wygodnie na kanapie 
-O ten.-zaczęła Lena pokazując palcem swojego przyjaciela 
-Nie pokazuje się palcem...-wytknął jej Kurek
-Zaraz ten palec zrobi ci krzywdę jak nie zamkniesz swojej gęby!-zagroziła
-Siurak nie pogarszaj swojej sytuacji..-ostrzegłam go-kontynuuj-kiwnęłam do Leny 
-Najpierw się ze mnie śmiał, że się wywaliłam potem zaniósł mnie do szatni pełnej półnagich siatkarzy, jeszcze potem zrobił ze mnie swoją dziewczynę no a na koniec jakby tego było mało okazało się, że jednak będę jego żoną.-powiedziała na jednym wydechu 
-Grubo..-powiedziałam
-Nie pomagasz..-burknęła 
-Sorki..A jeszcze jakbyś powiedziała czego chce od ciebie Kurek.-zapytałam, gdyż nie bardzo wiedziałam, co może chcieć od niej ten niezrównoważony psychicznie człowiek, który gra w reklamie monte. Tak lubimy się z tego wyśmiewać.Ale kontynuując, jestem bardzo ciekawa o co chodzi.
-Kurek jak to Kurek ma czasem zjebane pomysły...-powiedziała i spojrzała się na siatkarza
-No niby jakie..-fuknął
-O a pamiętasz jak miałeś kontuzję??-zapytała
-No pamiętam...
-A pamiętasz co wtedy wymyśliłeś?-dopytywała się, ten tylko pokręcił głową na znak, że nie 
-Uwaga zacytuje..-odchrząknęła i zaczęła naśladować głos Siuraka muszę przyznać, że całkiem całkiem jej to wychodziło- "Chodź przykleimy im buty, będzie fajna zabawa" Teraz sobie przypominasz?-ponownie zapytała, a ten tylko niepewni pokiwał głową
-Nie pytaj!-powiedzieli razem, kiedy otworzyłam usta, żeby zapytać się co było dalej.
-No a teraz o co chodzi?-zapytałam już chyba po raz setny.
-Jak już mówiłam, ma głupie pomysły, ale dzisiaj to już przeszedł samego siebie. Wyobraź sobie, że zaproponował mi żebyśmy udawali parę...Z całusami, przytulaniem się i chodzeniem za rączkę włącznie.-prychnęła 
Zdziwiły mnie te słowa, nie powiem, że nie. Jestem w lekkim szoku, który powoli mija...I zdołałam tylko wydukać..
-Łał...
-Ale udawalibyśmy tylko przy chłopakach...Przy Karolu byśmy mogli zachowywać się normalnie..- bronił się 
-Przy Karolu...Jesteś pewny?-Lena spojrzała na niego jak na debila.
-Ale zobacz to może byc fajna zabawa.-zaczęłam go bronić
-I ty Brutusie przeciwko mnie?-fuknęła
-No ale zgódź się będzie fajna zabawa...wy do siebie pasujecie.-powiedziałam 
-Spadaj!-krzyknęła ale widziałam, że mięknie
-No weź raz się żyje..-powiedział Bartek
-Jak się mój ojciec dowie to długo nie pożyje...-odpowiedziała 
-Ojciec się zgodził!-Krzyknął radośnie Bartek 
-O co chodzi?-zapytałam, bo chyba nie jestem w temacie 
-To długa historia...-powiedzieli razem
-No to co zgadzasz się?-zapytał
-Noo.....dobra ale na twoją odpowiedzialność!-odpowiedziała 
-Kocham Cię!-krzyknął i ją przytulił 
-Super a teraz wynocha bo idę spać.-Powiedziała i wypchnęła go z mieszkania-Będę tego żałowała.- powiedziała jeszcze do mnie i zamknęła się w swoim pokoju. Ja też poszłam spać.
__________________________________________________
Cieszę się, że Wam podoba się :D U kogo już zaczęły się ferie zimowe? Jakie plany macie plany na nie? Mam nadzieję, że zostaniecie z nami jak najdłużej.- Ola

FERIE FERIE FERIE FERIE !!!!! W końcu  ferie! A teraz na temat: Ludziska co z wami??? Czemu tak mało komentarzy? Ja rozumiem, że macie swoje sprawy itd. Ale jest mi strasznie smutni, że tak malutko osób ko komentuje. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie więcej. 

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział V






Bo w teatrze życia,
nie ma prób,
od razu przechodzimy
do przedstawienia
swojej roli
mimo braku scenariusza
na przyszłość...




Siedziałam na tej ławeczce w przebieralni owych skrzatów, ręką zakrywając oczy i czekałam aż jaśnie pan Kurek się przebierze. No a siatkarzom dopisywał humor i postanowili sobie porobić z nas jaja...
-O! A ty Siurak co? Dziewczynę sobie znalazłeś?-Zaśmiał się Winiarski 
-A jak! Ale zobacz jaka ładna..-powiedział i rozległy się gwizdy siatkarzy. Nagle poczułam, że ktoś się do mnie przysiada.
-Ty na prawdę jesteś z Siurakiem?-zapytał ktoś(nie poznaję głosu)
-No jasne! Czy ten kolega co siedzi obok mnie jest ubrany??-zapytałam
-Nie!-odpowiedzieli wszyscy równo
-Bleee...-powiedziałam i odsunęłam się w lewo ale z tej strony też ktoś siedział-Niech zgadnę ten kolega po lewej też nie...-powiedziałam zrezygnowana
-Nie e..-odpowiedział Wlazły
-Kurek ja cię proszę zabierz nie stąd!!-powiedziałam już trochę zdenerwowana
-Coś mało przekonujące to było...-droczył się ze mną 
-Bartuś słońce ty moje najukochańsze, proszę cię zabierz mnie stąd...-powiedziałam najsłodszym głosem jakim tylko umiałam 
-No i widzisz? Nie można tak od razu?-zapytał się, biorąc mnie na ręce i wychodząc z szatni
-Już mogę otworzyć oczy?-zapytałam 
-Możesz -zaśmiał się...
-Jakim prawem mnie tam zaniosłeś??? I jakim prawem powiedziałeś, że jestem twoją dziewczyną?!?! i Czemu pozwoliłeś tym oszołomom siedzieć na wpółnago koło mnie!?!?-napadłam na niego 
-Oj no Lenuś nie denerwuj się...-powiedział słodko 
-Spadaj!-Burknęłam 
-No Lenuś...-kontynuował 
-Postaw mnie na ziemi!-Olewałam go.
-Oj no nie bądź taka...-dzióbnął mnie w żebro. Otworzył drzwi na salę i wszedł do środka robiąc nie małe zamieszanie.Zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych na sali, w tym mojego ojca, który zmrużył oczy i zapytał:
-Czy ja o czymś nie wiem?
-O wielu rzeczach nie wiesz tatku...i niech tak zostanie...-powiedziałam i poklepałam go po ramieniu
Ten się tylko na mnie krzywo spojrzał, mruknął coś pod nosem i poszedł do kolegów ze sztabu szkoleniowego.
No a Bartek dalej kontynuował próby udobruchania mnie...ale na marne nawet jego koledzy zaczęli się z nas śmiać...
-O czyżby pierwsza kłótnia nowożeństwa??-zapytał Pliński i zaczął się śmiać, a zaraz do niego dołączyła reszta drużyny.
-No to teraz te...ciche dni..-kontynuował Winiarski i znów salwa śmiechu ze strony siatkarzy
-A wesele kiedy??-dopytywał się Muzaj
-Ale będzie biba!!-cieszył się Gierczyński
-Niby dlaczego?-zapytał Muzaj
-No przecież córka Bieleckiego musi mieć wesele jak z bajki!-powiedział Kłos
-Dzięki Karol...-powiedziałam klepiąc go po plecach
-A to oni nie wiedzieli, że ty i Olek...nie?-zapytał
-Nie!
No a chłopaków zamurowało. Większość stała z otwartą buzią tylko Gierczyński i Kłoś zachowywali się normalnie, gdyż wiedzieli o wszystkim. No i teraz się zacznie...
-No ale kiedy to wesele?-Otrząsnął się z szoku Muzaj
-Zacznijmy od tego czy Bielecki się zgodzi.-powiedziałam no i to usłyszał mój ojciec
-Ja się zgadzam na wszystko!-powiedział zadowolony
-No to co? Za rok widzimy się na weselu?-Zapytał Winiar
-Ale czyim?-dopytywał się Bielecki
-No Bartka i Leny!-Krzyknął Zatorski
-Dzięki tatusiu, że mnie pchasz w łapy tego tyrana...-udałam załamaną
-E to nie ja się będę z nim męczył.-machnął ręką i sobie poszedł. Że co??
-Dziękuję jesteś zajebistym tatą!-Krzyknęłam za nim ten mi tylko pomachał. Chłopaki tylko się zaśmiali i zaczęli swój trening.
Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, kiedy już po treningu chłopaków byłam w domu i mogłam się położyć w moim cieplutkim łóżeczku. Także dobranoc :D


*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Jak Wam podobają rozdziały ? Liczymy na szczerą opinię. Wasze komentarze dają nam siłę na to aby usiąść i napisać. "Sztuka życia - to cieszyć się małym szczęściem... "
Teraz pora na ciebie Yśka :D - Ola

Okey to z mojej strony powiem tyle, że cieszę się, że ktoś to czyta :D I mam nadzieję, że nas nie opuścicie :)
Do następnego :D Ysia :***



sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział IV





'Życie jest piękne-
gdy się kochać umie,
Gdy jedno serce drugie rozumie,
Gdy kocha się jawnie nie skrycie 
I...jest się kochanym przez całe życie."




-Yyy... cześć tato...-powiedziałam zaskoczona jego obecnością tutaj 
-Cześć Lena, cześć Bartek...-odpowiedział jego mina była nieziemska 
-Co tu robisz?-zapytałam-A zresztą nie ważne jak tu już jesteś to mi pomożesz!-Zmieniłam temat
-Coś się stało?-zapytał z troską 
-W zasadzie tak...a właściwie nie, znaczy wywróciłam się i boli mnie kostka ale już tak nie boli jak wcześniej.
-Sierota...-westchnął kręcąc głową 
-Jaka sierota? Po prostu twoja córka.-powiedziałam na odczepne 
-Panno! -pogroził mi palcem a ja tylko przewróciłam oczami-pokarz co tam zrobiłaś..
Pokazałam mu nogę a ten się zaczął ze mnie śmiać.
-Dlaczego się śmiejesz?-fuknęłam
-Bardzo cię boli tak ??-zapytał
-No tak...-odpowiedziałam niepewnie
-Boli czy kuje?-ponownie zapytał
-No bardziej kuje...-stwierdziłam
-No to sieroto moja kochana zobacz co się tam kuje!-powiedział i  podał mi kolczyk...
Patrzyłam na niego zdziwiona no bo co kolczyk robił w moim bucie...W końcu zaczęłam się śmiać, a chłopaki razem ze mną.
-Widzę, że już poznałaś Bartka.-kiwnął głową w jego stronę
-Tak...-powiedziałam i zaśmiałam się kiedy przypomniały mi się okoliczności, w których się poznaliśmy.
-No i jak się dogadujecie?-dopytywał się
-JA bardzo dobrze. Tylko Malinka ma u jeszcze za złe farbę...-Uśmiechnęłam się
-Ale to nie była moja wina!-Wtrącił się Kurek
-Jaką farbę?-zdziwił się mój ojciec
-Malinowa...-zaczął Bartek
-...Malina...-przerwałam mu. No bo jakby mój ojciec się dowiedział co tu u nas się wyprawia to by mnie chyba zabił. Dyskretnie dałam Bartkowi do zrozumienia, że to ma pozostać między nami.
-Nie wnikam...Chciałem zabrać cię na trening...ale skoro boli cię noga...-zaczął się ze mną droczyć
-Już mnie nie boli!-powiedziałam szybko
-A szkoda bo chciałem cie jeszcze ponosić...-posmutniał Bartek
-Żaden problem.-powiedziałam i wyszczerzyłam się
-No dobra to się ubieraj i jedziemy.-powiedział Aleksander
-W zasadzie to muszę założyć tylko buta...-powiedziałam a tamta dwójka zaczęła się śmiać -Taa teraz będziecie się ze mnie nabijać?-fuknęłam
-Czemu nie..-powiedział Kurek
-Ok panie łyżwiarz...-powiedziałam i pokazałam mu język
-Oj no już się nie fukaj...-powiedział szturchając mnie biodrem
-Spadaj...-powiedziałam i wyszłam z mieszkania.
Zeszłam po schodach i usiadłam na tylnym siedzeniu w samochodzie ojca, a koło mnie Kurek.
Starałam się go olewać i nawet mi to dobrze wychodziło. Dojechaliśmy pod halę i miałam iść w jej kierunku kiedy na ręce porwał mnie Kurek...
-Mogę wiedzieć co ty robisz? -zapytałam
-Niosę cie?-popatrzył na mnie jak na idiotę
-A czemu mnie niesiesz?
-Bo lubię.-odpowiedział najnormalniej w świecie
-Okey...tylko uważaj, bo się przyzwyczaję..
-A to może być problem...-mruknął ale na tyle głośno  żebym usłyszała
-Że co?..-udawałam oburzoną
-Że zamknij oczy..-powiedział
-Że co?-ponowiłam pytanie nie rozumiejąc o co mu chodzi, ale kiedy otworzył drzwi do szatni, w której było 11 półnagich facetów, zrobiłam to o co mnie prosił i nie miałam zamiaru robić mu na złość.

Słowa nigdy do nas 
nie trafiają na czas 
zawsze mają spóźnienie 
kosztem naszych uczuć...

*_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* 
Jak minął Wam sylwester ? Macie postanowienia Noworoczne? Co chcielibyście Aby spełniło się w w tym roku :D Prześladują mnie pewne słowa: "Nie bój się swych marzeń. Spełniaj je wiernie.
Prze­cież to nie Ty na nie cze­kasz. To one pot­rze­bują Ciebie.
"Nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie. Nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tym, by się nie poddać." 
Głos Oddaje Yśce :D - Ola

Dziękuję za głos :D Jak tam wam mija nowy rok? Bo mi nawet nawet :D Widzę, że trzymamy się umownej granicy co do komentarzy :) Ale nie narzekam no to co do następnego?? Całuski Yśka :***
Zapraszam tutaj oraz tutaj miłego czytania życzę :D :* Oraz lajkujcie stronkę Jedno serce, jedno bicie gra w siatkówkę moje życie