'Życie jest piękne-
gdy się kochać umie,
Gdy jedno serce drugie rozumie,
Gdy kocha się jawnie nie skrycie
I...jest się kochanym przez całe życie."
-Yyy... cześć tato...-powiedziałam zaskoczona jego obecnością tutaj
-Cześć Lena, cześć Bartek...-odpowiedział jego mina była nieziemska
-Co tu robisz?-zapytałam-A zresztą nie ważne jak tu już jesteś to mi pomożesz!-Zmieniłam temat
-Coś się stało?-zapytał z troską
-W zasadzie tak...a właściwie nie, znaczy wywróciłam się i boli mnie kostka ale już tak nie boli jak wcześniej.
-Sierota...-westchnął kręcąc głową
-Jaka sierota? Po prostu twoja córka.-powiedziałam na odczepne
-Panno! -pogroził mi palcem a ja tylko przewróciłam oczami-pokarz co tam zrobiłaś..
Pokazałam mu nogę a ten się zaczął ze mnie śmiać.
-Dlaczego się śmiejesz?-fuknęłam
-Bardzo cię boli tak ??-zapytał
-No tak...-odpowiedziałam niepewnie
-Boli czy kuje?-ponownie zapytał
-No bardziej kuje...-stwierdziłam
-No to sieroto moja kochana zobacz co się tam kuje!-powiedział i podał mi kolczyk...
Patrzyłam na niego zdziwiona no bo co kolczyk robił w moim bucie...W końcu zaczęłam się śmiać, a chłopaki razem ze mną.
-Widzę, że już poznałaś Bartka.-kiwnął głową w jego stronę
-Tak...-powiedziałam i zaśmiałam się kiedy przypomniały mi się okoliczności, w których się poznaliśmy.
-No i jak się dogadujecie?-dopytywał się
-JA bardzo dobrze. Tylko Malinka ma u jeszcze za złe farbę...-Uśmiechnęłam się
-Ale to nie była moja wina!-Wtrącił się Kurek
-Jaką farbę?-zdziwił się mój ojciec
-Malinowa...-zaczął Bartek
-...Malina...-przerwałam mu. No bo jakby mój ojciec się dowiedział co tu u nas się wyprawia to by mnie chyba zabił. Dyskretnie dałam Bartkowi do zrozumienia, że to ma pozostać między nami.
-Nie wnikam...Chciałem zabrać cię na trening...ale skoro boli cię noga...-zaczął się ze mną droczyć
-Już mnie nie boli!-powiedziałam szybko
-A szkoda bo chciałem cie jeszcze ponosić...-posmutniał Bartek
-Żaden problem.-powiedziałam i wyszczerzyłam się
-No dobra to się ubieraj i jedziemy.-powiedział Aleksander
-W zasadzie to muszę założyć tylko buta...-powiedziałam a tamta dwójka zaczęła się śmiać -Taa teraz będziecie się ze mnie nabijać?-fuknęłam
-Czemu nie..-powiedział Kurek
-Ok panie łyżwiarz...-powiedziałam i pokazałam mu język
-Oj no już się nie fukaj...-powiedział szturchając mnie biodrem
-Spadaj...-powiedziałam i wyszłam z mieszkania.
Zeszłam po schodach i usiadłam na tylnym siedzeniu w samochodzie ojca, a koło mnie Kurek.
Starałam się go olewać i nawet mi to dobrze wychodziło. Dojechaliśmy pod halę i miałam iść w jej kierunku kiedy na ręce porwał mnie Kurek...
-Mogę wiedzieć co ty robisz? -zapytałam
-Niosę cie?-popatrzył na mnie jak na idiotę
-A czemu mnie niesiesz?
-Bo lubię.-odpowiedział najnormalniej w świecie
-Okey...tylko uważaj, bo się przyzwyczaję..
-A to może być problem...-mruknął ale na tyle głośno żebym usłyszała
-Że co?..-udawałam oburzoną
-Że zamknij oczy..-powiedział
-Że co?-ponowiłam pytanie nie rozumiejąc o co mu chodzi, ale kiedy otworzył drzwi do szatni, w której było 11 półnagich facetów, zrobiłam to o co mnie prosił i nie miałam zamiaru robić mu na złość.
Pokazałam mu nogę a ten się zaczął ze mnie śmiać.
-Dlaczego się śmiejesz?-fuknęłam
-Bardzo cię boli tak ??-zapytał
-No tak...-odpowiedziałam niepewnie
-Boli czy kuje?-ponownie zapytał
-No bardziej kuje...-stwierdziłam
-No to sieroto moja kochana zobacz co się tam kuje!-powiedział i podał mi kolczyk...
Patrzyłam na niego zdziwiona no bo co kolczyk robił w moim bucie...W końcu zaczęłam się śmiać, a chłopaki razem ze mną.
-Widzę, że już poznałaś Bartka.-kiwnął głową w jego stronę
-Tak...-powiedziałam i zaśmiałam się kiedy przypomniały mi się okoliczności, w których się poznaliśmy.
-No i jak się dogadujecie?-dopytywał się
-JA bardzo dobrze. Tylko Malinka ma u jeszcze za złe farbę...-Uśmiechnęłam się
-Ale to nie była moja wina!-Wtrącił się Kurek
-Jaką farbę?-zdziwił się mój ojciec
-Malinowa...-zaczął Bartek
-...Malina...-przerwałam mu. No bo jakby mój ojciec się dowiedział co tu u nas się wyprawia to by mnie chyba zabił. Dyskretnie dałam Bartkowi do zrozumienia, że to ma pozostać między nami.
-Nie wnikam...Chciałem zabrać cię na trening...ale skoro boli cię noga...-zaczął się ze mną droczyć
-Już mnie nie boli!-powiedziałam szybko
-A szkoda bo chciałem cie jeszcze ponosić...-posmutniał Bartek
-Żaden problem.-powiedziałam i wyszczerzyłam się
-No dobra to się ubieraj i jedziemy.-powiedział Aleksander
-W zasadzie to muszę założyć tylko buta...-powiedziałam a tamta dwójka zaczęła się śmiać -Taa teraz będziecie się ze mnie nabijać?-fuknęłam
-Czemu nie..-powiedział Kurek
-Ok panie łyżwiarz...-powiedziałam i pokazałam mu język
-Oj no już się nie fukaj...-powiedział szturchając mnie biodrem
-Spadaj...-powiedziałam i wyszłam z mieszkania.
Zeszłam po schodach i usiadłam na tylnym siedzeniu w samochodzie ojca, a koło mnie Kurek.
Starałam się go olewać i nawet mi to dobrze wychodziło. Dojechaliśmy pod halę i miałam iść w jej kierunku kiedy na ręce porwał mnie Kurek...
-Mogę wiedzieć co ty robisz? -zapytałam
-Niosę cie?-popatrzył na mnie jak na idiotę
-A czemu mnie niesiesz?
-Bo lubię.-odpowiedział najnormalniej w świecie
-Okey...tylko uważaj, bo się przyzwyczaję..
-A to może być problem...-mruknął ale na tyle głośno żebym usłyszała
-Że co?..-udawałam oburzoną
-Że zamknij oczy..-powiedział
-Że co?-ponowiłam pytanie nie rozumiejąc o co mu chodzi, ale kiedy otworzył drzwi do szatni, w której było 11 półnagich facetów, zrobiłam to o co mnie prosił i nie miałam zamiaru robić mu na złość.
Słowa nigdy do nas
nie trafiają na czas
zawsze mają spóźnienie
kosztem naszych uczuć...
*_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_* *_*
Jak minął Wam sylwester ? Macie postanowienia Noworoczne? Co chcielibyście Aby spełniło się w w tym roku :D Prześladują mnie pewne słowa: "Nie bój się swych marzeń. Spełniaj je wiernie.
Przecież to nie Ty na nie czekasz. To one potrzebują Ciebie. " "Nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie. Nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tym, by się nie poddać."
Przecież to nie Ty na nie czekasz. To one potrzebują Ciebie. " "Nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie. Nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tym, by się nie poddać."
Głos Oddaje Yśce :D - Ola
Dziękuję za głos :D Jak tam wam mija nowy rok? Bo mi nawet nawet :D Widzę, że trzymamy się umownej granicy co do komentarzy :) Ale nie narzekam no to co do następnego?? Całuski Yśka :***
Zapraszam tutaj oraz tutaj miłego czytania życzę :D :* Oraz lajkujcie stronkę Jedno serce, jedno bicie gra w siatkówkę moje życie
Dziękuję za głos :D Jak tam wam mija nowy rok? Bo mi nawet nawet :D Widzę, że trzymamy się umownej granicy co do komentarzy :) Ale nie narzekam no to co do następnego?? Całuski Yśka :***
Zapraszam tutaj oraz tutaj miłego czytania życzę :D :* Oraz lajkujcie stronkę Jedno serce, jedno bicie gra w siatkówkę moje życie
dotarłam, przeczytałam i muszę stwierdzic, że też chciałabym byc w szatni z zawodnikami Skry. Widok półnagiego faceta w szatni co prawda na mnie już wrażenia nie robi, ale gdyby o była Skra... dobra żartuję. Co do rozdziału. Wyczuwam romans i ciekawa jestem co z tego wyniknie. P.S. kalectwo podobno nie boli. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHah zajebisty rozdział dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńCzyżby coś było pomiędzy Leną i Bartkiem ?
Czekam na następny , szybciutko :**
Jeżeli Bartek ma być z Leną to jestem na tak :D Nie czaję o co chodzi z tą Maliną :) A chyba Mania mi wytłumaczysz xd Świetny rozdział ;* Zapraszam do mnie : http://zamarzeniamigoni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKolczyk... serio? Lol! xD A Bartkowi naprawdę się spodobało to noszenie :D
OdpowiedzUsuń"-Mogę wiedzieć co ty robisz? -zapytałam
OdpowiedzUsuń-Niosę cie?-popatrzył na mnie jak na idiotę
-A czemu mnie niesiesz?
-Bo lubię.-odpowiedział najnormalniej w świecie" No nie mogę :D :D :D
Lena i Bartek są świetni ;]
Jedna Lena na tylu facetów? :P
Mam nadzieję, że chłopaki jej nie wystraszą ^^
Pozdrawiam ;*