sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział III




"Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć"



Od tego wydarzenia minął miesiąc. Zaprzyjaźniłam się z Bartkiem.Muszę przyznać, że całkiem fajny z niego kolega. Nastał grudzień zbliżają się święta. Z dziewczynami powoli zaczynamy zastanawiać się co każdemu kupić. Mam z tym problem jak co roku. Pewnego dnia ubrana w leginsy i bluzę  ( jak na grudzień było bardzo ciepło) postanowiłam wybrać się na spacer ale moje plany uległy zmianie gdy  na klatce schodowej spotkałam Kurka.

- Cześć Bartek - przywitałam się z nim.
- Ooo cześć Lena! Nie zauważyłem Cię!
-No ja się nie dziwię ja taka mała, a ty taki wielki!-zaśmiałam się 
-Faktycznie! tworzymy idealną parę przyjaciół!
-Nie mogę się z tym nie zgodzić!Co słychać? - zapytałam
- A trening, mecz. Wiesz jak to jest gdy uprawia się sport jakim jest siatkówka. - odpowiedział Bartek.-Wybierasz się gdzieś? - zapytał.
- Tak. Na lodowisko. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- A mogę iść z tobą? - zapytał -Tylko poczekaj wezmę szybki prysznic. 
- Oczy..... - nie zdążyłam dokończyć bo już wchodził do mieszkania zapraszając mnie do środka. 
Minęło jakieś 30 min. Bartek stał już w swoim salonie ubrany. Zastał mnie gdy oglądałam jego nagrody oraz zdjęcia jego samego oraz z przyjaciółmi.
- Jestem już. Możemy już iść.- odpowiedział uśmiechając się.
Po kolejnych minutach byliśmy pod lodowiskiem. Nie mogło obyć się  bez fanów, którzy bardzo pragnął jego autografu, zdjęcia. Jakiś czas temu byłam w takiej samej sytuacji jak oni ale teraz wybieram się z nim na lodowisko.

"Marzenia są jak sny,
które nigdy się nie spełnią.
Są jak ktoś bliski,
takie potrzebne.
Jak słowo
dodające otuchy i nadziei.
Marzenia często ranią,
bo są tak nierzeczywiste.
Ale są też jak nadzieja,
bo kiedyś mogą się spełnić.
Człowiek bez marzeń jest jak bez serca,
taki pusty i martwy."

Minęło  kolejne 20 min. Mogliśmy spokojnie wejść do środka lodowiska. Przebrać się wygodne ubrania oraz wzięliśmy odpowiednie łyżwy. Z łyżwami dla Bartka był problem z wyborem dla 2 metrowego faceta. Jednak się udało ale trochę to trwało. Zobaczyliśmy tam wiele zakochanych par.  Na początku kiedy Bartek wchodził na lodowisko nie mógł utrzymać równowagi i wylądował jak długi na lodowisku za trzecim razem jednak udało mu się utrzymać ją i nie upaść. Najpierw jeździliśmy wokół lodowiska ale z czasem wyjechaliśmy na środek.
Po jakiś dwóch godzinach świetnej zabawy postanowiliśmy wracać do domu. Po drodze zaszliśmy jeszcze do kawiarni na ciepłą czekoladę. Po nagrzaniu i wypiciu ciepłej czekolady wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę domu. Byliśmy blisko celu ale było ślisko i nie zauważyłam lodu poślizgnęłam się. Nie zdążyłam złapać się Bartka aby utrzymać równowagę i wylądowałam jak długa na ziemi. Bartek zamiast mi pomóc to stał i śmiał się gdy zobaczył moje spojrzenie natychmiast uspokoił się i pomógł mi wstać. Nie mogłam ustać na prawej nodze. 
- Ej co jest? - spytał troskliwie Bartek
- Chyba zbiłam albo skręciłam kostkę? Strasznie mnie boli - odpowiedziałam prawie płacząc.
- Dasz radę dalej iść? - Spytał
- Nie. - odpowiedziałam. 
Wziął mnie na ręce i powiedział, że zaniesie mnie do domu. 
- Bartek postaw mnie jestem ciężka.
- W cale nie lekka jak piórko. 
Po 10 min doszliśmy do domu. Zapukałam do domu oby ktoś w nim był. Okazało się, że jest. Był to mój tata Aleksander. Jego mina była do nie opisania, a Bartka to już nie wspomnę.

*~~*~~* *~~*~~* *~~*~~* *~~*~~* *~~*~~* *~~*~~* *~~*~~* *~~*~~* *~~*~~* *~~*~~* 
Dziękuję za wszystkie komentarze które były do tej pory i liczę na więcej. Są one motywacją aby usiąść i napisać coś nowego :)  Mam nadzieję, że nowy rozdział  Wam się spodoba :D  Udanego weekendu i początku nowego tygodnia! ;* jak święta? Jesteście zadowoleni z prezentów? Jak przygotowania do Sylwestra i plany?   
CZYTASZ = KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ O
 A teraz oddaje głos Yśce :D - Ola

Ola nam się rozgadała jak nigdy :D A teraz kolej na mnie. No cóż komentarzy dużo nie było, ale każdy jest dla nas ważny bo daje nam motywację :D No to tak korzystając z okazji zapraszam wszystkich  na nowy rozdział oraz na moją nową stronkę  Jedno serce, jedno bicie gra w siatkówkę moje życie
NO to tyle z naszej strony MIŁEGO CZYTANIA :**



sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział II






" Z soboty na niedzielę mi się śniło,
Że twoje serduszko obok mnie było,
Gdy się obudziłam:
"O BOŻE KOCHANY"
Zamiast obok ciebie
Leżę obok ściany! "




I tak mijały tygodnie i dni. Nadeszła zima, a moja pamięć powoli zacierała dziwny sen sprzed kilku miesięcy.
Podczas tego czasu nic specjalnego się nie wydarzyło. 
A więc to był tylko zwyczajny sen . . .który wydawał  się tak rzeczywisty, że byłam w stanie uwierzyć iż to wszystko działo się naprawdę. 
No ale nic. Trzeba żyć dalej! Jest  1 listopada. Święto zmarłych . . . dzień zadumy . . . modlitwy . . .  za naszych ukochanych, którzy odeszli na zawsze z tego świata. Ubrana na czarno zmierzałam w stronę cmentarza. 
Postanowiłam, że w tak ważnym dniu odwiedzę babcię. Co z tego, że chodzę do niej jak tylko jest mi źle albo jestem szczęśliwa. Kiedyś potrafiłam przychodzić codziennie ale natłok obowiązków uniemożliwił mi to. Ale mimo to mam moją kochaną babcię w sercu. Zajmuje honorowe miejsce. 
Odnalazłam odpowiedni grób. Zapaliłam lampkę i zaczęłam wspominać wszystkie wspomnienia. 
A było ich sporo. Pamiętam jak zawsze z Olivią i Błażejem uciekaliśmy do niej, kiedy coś przeskrobaliśmy. . . to były czasy . . . Na takich wspomnieniach zleciały mi trzy godziny. 
Postanowiłam wrócić do mieszkania. 
Wstałam  więc i ruszyłam w stronę bramy. Kiedy byłam już niedaleko celu zobaczyłam to czego by się nie spodziewała, a raczej kogo! Zobaczyłam Kurka!!! Tak Bartosza Kurka. Młodą gwiazdę siatkówki! Nadzieję polskiej reprezentacji!!! Nie no trochę przesadziłam. Był z jakąś blondynką. Na kilometr widać, że tapeciara. Kilogram tapety na twarzy. Ale ja przecież nie mam nic do gadania. Ja się z nią przyjaźnić nie będę. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku mieszkania. Po 15 minutach byłam już pod naszym blokiem. Weszłam do naszej klatki i wjechałam windą na 5 piętro. Wpadłam do środka i od razu udałam się do kuchni. Wstawiłam  wodę na gaz i ruszyłam do salonu gdzie na kanapie siedziały dziewczyny.
-Hej wam!-Zawołałam 
-O już wróciłaś?-Zapytała Malina-Myślałyśmy, że Cię porwali!-Dodała po chwili 
-A kto by mnie tam chciał!-Machnęłam ręką i zaraz dodałam -Brzydka, gruba. . . -zaczęłam wymieniać
-Opryskliwa, wredna!-Przyłączyła się Olivia
-Agresywna!-Dodała  Marysia 
-Ale za to wspaniała przyjaciółka!-zawołała Michalina
-Aż mi się łezka zakręciła w oku. . . Dziękuję!-Powiedziałam i przytuliłam ją 
-Ej a my???-zawołały razem 
-A wy stwierdziłyście, że jestem Brzydka, gruba, opryskliwa, wredna i agresywna!
-O nie! My tylko stwierdziłyśmy prawdę!!!
-O nie! Teraz to na pewno nie dostaniecie przytulasa.-powiedziałam z powagą i wróciłam z powrotem do kuchni. Zalałam herbatę Malinową, zrobiłam sobie kanapki i udałam się do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i przejrzałam portale społecznościowe. Stwierdziłam, że nie zaszkodzi przejrzeć pewnej strony, a mianowicie Ciacha.net Kilka ciekawostek na temat piłkarzy i jedna ze świata siatkarskiego.
Zdjęcie niejakiego Bartosza K. i wielki różowy napis '' BARTOSZ KUREK ZAWODNIKIEM SKRY BEŁCHATÓW'' To dlatego wczoraj go widziałam. Znaczy się wiele razy widziałam jakiegoś siatkarza tylko nie zawsze miałam odwagę żeby podejść. Postanowiłam więc pójść spać.
Zamknęłam laptopa przebrałam się w piżamę i zakopałam się w kołdrę.


Z samego rana obudziły nie jakieś krzyki i wrzaski na klatce schodowej. Zerwałam się jak  poparzona i wybiegłam z mieszkania w samej piżamie, ponieważ rozpoznałam głos Maliny. To co tam ujrzałam wbiło mnie w ziemię ale także spowodowało, że wybuchłam śmiechem . Nie mogłam się opanować przez jakieś 15 min. Ale w końcu się uspokoiłam i  powiedziałam:
-A o której to się wraca do domu?
Nic nie odpowiedziała tylko fuknęła pod nosem więc kontynuowałam
-Przecież nie musiałaś zabierać panu tej farby! Kupiła bym ci. Jaki to odcień?-To pytanie skierowałam do . . . no właśnie do Bartosz Kurka. Ten się tylko uśmiechnął i powiedział:
-Malinowa rozkosz.-po wypowiedzeniu tych słów wraz z Maliną całą w malinowej rozkoszy wybuchłyśmy śmiechem. Kurek nie bardzo wiedział z czego się śmiejemy. Próbowałyśmy mu to wyjaśnić ale jeszcze bardziej się śmiałyśmy. Po około 20 min się uspokoiliśmy. Więc postanowiłam mu to jakoś wyjaśnić.
-No to my się przedstawimy.-zaczęłam- Nazywam się Lena.-powiedziałam i wyciągnęłam ku siatkarzowi rękę.
-Miło mi Bartek jestem!-powiedział i się uśmiechnął.
-No może byś się przedstawiła co?-zapytałam i szturchnęłam Przyjaciółkę
-Aaa tak, tak . . . Malina jestem.
-Muszę przyznać, że ten odcień pasuje do ciebie idealnie .-wyszczerzył się i wszyscy zachichotaliśmy.
-A przepraszam bardzo co ty robisz w naszym bloku?-zapytałam. Od samego początku mnie to ciekawiło.
-A wprowadzam się. Do tego mieszkania.- Kiwnął głową na drzwi na przeciwko naszych.
-A spoko. No to Malina może pójdzie się umyć, a ja ubrać!-zaoferowałam
-Masz rację!-Powiedzieli razem.
-Proszę Malinko przodem!-Zaśmiałam się i machnęłam ręką, kierując się zaraz za nią do mieszkania.
-A tak na marginesie! Masz zajebiste nogi Leno!-Krzyknął
-Wiem o tym!- zawołałam i weszłam do mieszkania.
Przez resztę dnia nie działo się nic ciekawego. No może oprócz tego, że śmiałyśmy się z Maliny, a ta się na nas obraziła.


*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Hoł hoł hoł !!! Wesołych Świętów życzy mikołajka Yśka :***
Dodajemy kolejny rozdział i mam szczerą nadzieję, że będzie więcej komentarzy niż pod ostatnim :D
A teraz oddaje głos Oli :D-Yśka

Życzę Wesołych świąt :)  Miłego czytania kolejnego rozdziału :) Zachęcam do komentowania bo to dodaje chęci i sił na kolejny :***-Ola



sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział I


 "Dziwny sen miałam z wieczora,
Trwał jakby przez wieczność całą -
Tyś był falą jeziora,
Ja byłam nadbrzeżną skałą "  

Po całym dniu i wykonywaniu przeróżnych obowiązków. Spotkałyśmy się wszystkie u mnie w domu by móc odprężyć się po męczarniach całego dnia.Siedziałyśmy przy butelce wina i obgadywaliśmy wszytko co się dało. Akurat dzisiaj leciał mecz siatkówki i co jakiś czas zaglądałam na wynik aby wiedzieć jak im idzie. W pewnym momencie dziewczyny nie wytrzymały i zaczęły mnie szturchać w ogóle ich nie słuchałam tylko siedziałam wpatrzona w ten telewizor jak sroka w gnat.
- Lena? - spytała Oliwia i szturchnęła. odpowiedziała jej cisza.- Lena?- powtórzyła ale dalej nic aż za trzecim razem udało jej się mnie wyrwać z letargu.
- Co? - odpowiedziałam
- Co się stało ? 
- Nic... Zamyśliłam się tylko. 
- Na pewno?
- Tak.... Teraz przez Was nie wiem jaki był wynik meczu.- Wkurzyłam się.
- Ejj spokojnie nie martw się twoja Skra wygrała.- Odpowiada mi Malina.
- Dzięki.Wiecie co dziewczyny zastanawiam się jakby to było gdyby..... Poznać tak ich wszystkich...Zobaczyć jak to jest móc spełnić marzenia.. Ale to tylko takie moje gdybanie...
-Wiesz Len masz racje. Odpowiada mi  Mania.
 -Ej dziewczyny wpadłam na ekstra pomysł może obejrzymy "Igłą Szyte" w wykonaniu Igły? - Spytałam dziewczyn? Wszystkie się zgodziły.- Świetnie to lecę po laptopa.
Usiadłyśmy wszystkie wygodnie i włączyłyśmy filmiki.
Po jakimś czasie wszystkie nas zmógł sen.
Następnego ranka obudziłam się w własnym łóżku. Jestem pewna, że wczoraj usnęłam na kanapie...
Lecz nie to było najdziwniejsze. Miałam dziwny sen. . . Śniło mi się, że na przeciwko nas wprowadził się Bartosz Kurek. Tak ten Kurek. Ten od Monte. Ale to nie wszystko! Uwaga! Byliśmy przyjaciółmi ! Dobre sobie ja i Kurek. Z Moją głową jest jednak coś nie tak.
A to wszystko przez te filmiki Igły.
Zastanawiałam się tak cały ranek. Obudziłam się pierwsza, a reszta jeszcze smacznie spała. Postanowiłam przygotować dla nas śniadanie. Poczekałam aż wszystkie wstaną i wspólnie zjemy śniadanko, nie trwało to długo.  Po śniadaniu posprzątałam i wszystkie poszłyśmy do salonu z przygotowaną przez Malinę malinową herbatą oraz co  którzy kawą. Opowiedziałam dziewczynom co mi się śniło. Patrzyły na mnie jak na wariatkę. Wszystkie stwierdziły jednogłośnie, że mam bujną wyobraźnię i zaczęłyśmy się z tego śmiać. Mi jako jedynej ten sen nie dawał spokoju. Ciągle chodził mi pogłowie sen minionej nocy.
 Może to prawda, że nasz mózg podświadomie okazuje nam w snach to czego pragniemy?


**********************
hejo!! Jak wam mija weekend ?? No i mamy pierwszy rozdział :D jak wam się podoba ??
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie tyle komentarzy co pod prologiem
zapraszam do mnie tutaj- Yśka
Cieszę się z ilości komentarzy pod prologiem i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej :D
Pozdrawiam i czekam na waszą opinię- Ola




piątek, 6 grudnia 2013

Prolog





Do wszystkich ludzi, szukających prawdy. . . 


Przeszłość. Czym właściwie jest przeszłość? To czas, który minął. To czas, którego nie da się już odzyskać.
Możemy wspominać przeszłość, starać się o niej zapomnieć, cieszyć się z niej lub żałować. Przeszłość to wypowiedziane słowa i wykonane zadania. Teraz po powiedzeniu należy już do przeszłości.
Więc czym w takim razie jest przyszłość? Czy to czas, który jeszcze nie nadszedł?
Przyszłość niesie nadzieję. Przyszłość to słowa, które możemy wypowiedzieć, rzeczy, które możemy zrobić.
Przyszłość to plany, marzenia i sny, które mogą się spełnić lub nie. . .  Przeszłość to kiedyś.
Co wobec tego jest łącznikiem, między przeszłością, a przyszłością? Jest nim teraźniejszość. Jest nim teraz.
Teraz jest wszystkim, co dzieje się w tej chwili. Teraz piszę, teraz jeszcze myślę, teraz śnię. . .
Co byście powiedzieli, gdyby można było wyśnić swoją przyszłość??? Tak po prostu.
Śni ci się sen. . .  piękny sen, który staje się rzeczywistością. Większość by pomyślała to nie możliwe. A jednak. . . Bo przecież czasami  trzeba zamknąć oczy i wierzyć w cuda. . .




********************
Tak jak obiecałyśmy startujemy już dziś!!!
Jeśli się komuś spodobało zapraszamy do zakładki informowani. to już trzeci blog z moim udziałem mam nadzieję, że nie jeszcze dość nie macie~ Yśka

Mam nadzieję, że się spodoba i zostaniecie z nami!~ Ola