piątek, 20 czerwca 2014

Uwaga.!




UWAGA, UWAGA.!
Ogłoszenie parafialne.:
Nastąpiła mała zmiana w bohaterach. Nie wszystkim może się to podobać, ale była ona konieczna.
A i jeszcze jedna wiadomość, przewidywany powrót koniec czerwca początek lipca. 
A i od teraz będę po prostu  Marysią , a nie Ysią.

Marysia, Ola




sobota, 22 marca 2014

Informacja



Witajcie. !!!

Z przykrością chcemy poinformować, że jesteśmy zmuszone zawiesić pisanie bloga ponieważ brak czasu. Kiedy rozwiążą się nasze problemy powrócimy z nową siłą. Przepraszamy za to, że posty nie ukazują się tak jak trzeba. 
Pozdrawiamy 
Ola
Yśka

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział XII



Na krótką chwilę zatrzymany czas,
nic nie jest ważne, tylko Ty i ja.
Nie wiem kim jesteś, lecz wiem czego chcę.
Będziesz moim początkiem, przebudzeniem i snem.




Kilka  dni później....

 *Perspektywa Oliwi*

 Wróciłam z uczelni ale nikogo nie zastałam w domu. No tak wszyscy zajęci. Trudno mi uwierzyć w to, że Lena z Bartkiem tylko "udają" parę a tak naprawdę to powinni w końcu zrobić coś w tym kierunku. Inni myślą, że naprawdę  są razem ale tylko kilka osób wie jaka jest prawda. Widać po nich, że oni się kochają wolą brnąc w to głupie zamiast stworzyć parę. Jeśli nic nie zrobią w tym kierunku to ja chętnie im pomogę ale nie sama. Teraz trzeba pogadać z dziewczynami tak aby tylko nie było z nami Leny.  Czas wziąć się za jakiś obiad, bo niedługo pewnie wrócą głodomory (fajnie nazywam swoje rodzeństwo nie ma co). Co by tu zrobić hmm oo już wiem zrobię spaghetti. Byłam w trakcie robienia obiadu gdy reszta wróciła do domu.

- Hej jest ktoś w domu? - spytała Lena
- Jestem - powiedziałam
- Za 20 min będzie obiad. - powiedziałam
- jasne a co dobrego?
- Spaghetti
- o jak fajnie już nie mogę się doczekać.
 Lena chodź na obiad bo już gotowy, przyszła i zjadłyśmy. Postanowiła spytać jak się ma sytuacja uczuciowa z Bartkiem.
- Lena jak Ci układa się z Bartkiem?
- Nijak... Jest tak jak było nic nie ruszyło się w tej sprawie. Wiesz ja już mam dość udawania chciałabym aby to było naprawdę. - powiedziała zrezygnowana i smutna.
- No nie.. Tak nie może być aby ona była taka. Czas wziąć sprawy w swoje ręce bo oni nic nie zrobią nic. - pomyślałam
- Nie martw się. Może coś się stanie i Bartek sam zechce przestać udawać.
- Ale ja nie chce go stracić.
- nie stracisz go a zyskasz.
Pozmywaj po obiedzie. Ja muszę coś załatwić. poszłam się przebrać. Ubrania wychodzę krzyknęłam.
Gdy wyszłam na podwórko od razu wzięłam telefon i zadzwoniłam do Marysi.
- Halo? - odebrała
- Cześć jesteś w domu? - Zapytałam
- Tak .
- To dobrze. Będę za niedługo u ciebie. Zadzwoń jak możesz do dziewczyn tylko nie dzwoń do Leny.
- Czemu?
- Bo ta sprawa dotyczy właśnie jej.
 Po 30 min byłam w mieszkaniu Marysi. Czas pomóc dla Leny i Bartka.


Czy pamiętasz jak to było
Gdy byliśmy sam na sam
Bicie serca mi mówiło
że dla siebie ciebie mam
Gdy trzymałam Cię w ramionach
całowałam usta Twe
wtedy zrozumiałam
ze naprawdę kocham cię.
***********************************************************************
Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba i zostaniecie na więcej Perypetii Bartka Leny oraz ich przyjaciół   - Ola



Pozdrawiam i liczę na waszą opinię oraz namawiam do komentowania -Ysia 

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział XI





Gdy słońce zajdzie naszej przyjaźni,
Zdradliwa fala rozłączy nas.
Spójrz na to zdjęcie, a ono ci powie,
Że kiedyś miłość łączyła nas. 






Kilka tygodni potem...

*Perspektywa Leny*

Nadeszła wiosna, przyleciały ptaki...(zdążyły napaskudzić mi na balkonie..jak ja je kochaaamm)...a nasz (udawany) związek kwitnie w najlepsze. A wszyscy dookoła włącznie z dziewczynami, (które nie chcą mi wierzyć, że to nie jest tylko udawanie...) mówią nam jaką to my jesteśmy śliczną parą...(normalnie rzygam tęczą)I wszystko by było okey, gdyby moje głupie serce nie postanowiło się zakochać...I to jeszcze miłością nie odwzajemnioną...co ja się z nim mam, a najgorsze jest to, że On jest na wyciągnięcie ręki, ale jest po za moim zasięgiem..bardzo dużo mnie kosztuje, żeby nie zdradzić swoich uczuć..Choćby przy jego najmniejszym dotyku moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz, a kiedy mnie przytula trzęsą mi się kolana. A, że udajemy parę takie sytuacje zdarzają się bardzo często, a wręcz cały czas.
Albo jest ślepy, albo głupi,(na szczęście dla mnie) że jeszcze tego nie zauważył.
Ale póki co sprawy miłosne odsuwam na bok, nie po to tyle czasu zakuwałam, żeby teraz oblać!! I to wcale nie prawda, że jeśli się idzie na kierunek, który wybrałam to wystarczy przynieść kilka rysunków i z głowy..
No więc was teraz wyprowadzam z błędu. Trzeba zakuwać jak na każdym innym kierunku..
Ubrana zmierzałam w kierunku uczelni, a moje blond włosy (tak przefarbowałam się)targał wiatr.
Czym prędzej wpadłam do uczelni i czekałam na swoją kolej.

*Perspektywa Bartka *

Ładną mamy pogodę tylko strasznie wietrznie.. Wróciłem właśnie z treningu i siedzę sam w domu. Postanowiłem zrobić sobie herbatę i poużalać się nad swoim marnym żywotem.
Zakochałem się...i to nie w byle kim..w Lenie..wiem, że to nie wypali, bo ona nic do mnie nie czuje, ale jakoś nie mogę się odkochać. A nasz udawany związek wcale mi w tym nie pomaga..Lena jest po prostu cudowna..ideał kobiety. Jest śliczna, mądra, inteligentna i ma piękny uśmiech.
Pozostaje mi tylko jedno zadowolić się tym, że mogę ją mieć przy sobie w roli przyjaciółki..chociaż chciał bym żeby z tego było coś więcej..


****************************************************
Przepraszam z nów nawaliłam :/ Mogę was tylko przeprosić i powiedzieć, że niestety rozdziały nie będą dodawane regularnie :/ przykro mi z tego powodu :cc -Ysia

Dziękuję za komentarze i cierpliwość, że teraz rozdziały nie są regularne. Mam nadzieję, że zostaniecie z nami  mimo to :) - Ola



niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział X




 Cholernie wkurwia mnie fakt,
 że za niektórych bliskich mi ziomków
 byłabym w stanie oddać życie,
 a oni nawet nie raczą zapytać co u mnie...



*Perspektywa Leny*
-Bilety są, telefon jest....chyba wszystko wzięłam-powiedziałam do siebie-Dziewczyny wychodzimy!!-Zawołałam 
-Nie chce mi się iść..-marudziła Marysia 
-Nie marudź sama się zgodziłaś!-Powiedziała Malina 
-Ale siatkówka jest głupia!-powiedziała..i to był jej największy błąd. Spojrzałyśmy na nią jak na największego wroga..
-...co...??-zapytałyśmy 
-Yyyy....siatkówka  to cudo i z chęcią pójdę z wami na mecz!- powiedziała szybko i uśmiechnęła się niewinnie
-Dobre dziecko.-pogłaskałam ja po głowie, a ta przewróciła oczami
W niedługim czasie byłyśmy pod halą. Po drodze wstąpiłyśmy do łazienki.Umalowane i ubrane w barwy klubowe skry, udałyśmy się na trybuny. Miejsca miałyśmy blisko boiska, ale na tyle wysoko, żeby Maryśka poczuła atmosferę.
-No i co teraz?-zapytała Marysia
-Teraz kibicujemy!!...a przepisy to ty znasz?-spojrzałam na niego 
-Taaaa...-mruknęła
-A skąd?-zapytała Malina
-Nie ważne.-odpowiedziała szybko i zajęła się oglądaniem meczu 
W połowie 2 seta przybliżyłyśmy Marysi sylwetki zawodników Skry i przeciwnej drużyny
-Nawet to fajne jest..-stwierdziła Mańka
-Tak te emocje, kibice i zawodnicy...-poruszyła charakterystycznie brwiami Malina
-Tylko trzeba uważać na.......-nie zdążyłam dokończyć, bo mikasa z dużą siłą uderzyła Marysię-...głowę..-dokończyłam. Ta puściła tylko wiązankę przekleństw i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
-Przepraszam nie chciałem uderzyć cię piłką. To  przez przypadek.-powiedział sprawca zamieszania czyli....KAROL.
-Daruj sobie...dziewczyny spotkamy się w domu.-powiedziała i wyszła z hali
-Ja na prawdę nie chciałem..-zaczął mi się tłumaczyć
-Idź..-powiedziałam (jeszcze) spokojnie
-Ale ja...-zaczął
-IDŹ MI STĄD!-Wrzasnęłam.Siatkarz trochę wystraszony moim wybuchem wrócił z powrotem na boisko-Czy on zawsze musi wszystko spieprzyć??-zapytałam Marysi
-Najwidoczniej...-powiedziała
-Jest moi przyjacielem i kocham g jak brata, ale mam go już dość...teraz na pewno nie przekonamy Mańki do siatkówki...-westchnęłam i siedziałam cicho do końca meczu, który zakończył się 3:0 dla Bełchatowa.
-Chodź do chłopaków.-powiedział Bartek i zaczął mnie ciągnąć za rękę w stronę boiska 
-Nie mam ochoty.-zatrzymałam się
-Coś się stało?-zapytał
-Zapytaj się Karolka..-mruknęłam
-Przecież mówiłem, że nie chciałem!-bronił się winowajca
-Ty nigdy nic nie chcesz! Zwalić ze schodów też mnie nie chciałeś!-powiedziałam
-Przecież wiesz, że Karol to ciapa.-powiedział Bartek
-No!!-zawołał Karol, ale zaraz dotarł do niego sens słów i zawołał-EJJJJ!
-No weź się na niego nie gniewaj!-objął mnie ramieniem
-No weź się na mnie nie gniewaj!-zrobił słodkie oczka
-OJJJ...no dobra-zmiękłam, chciał mnie przytulić , ale się odsunęłam
-Weź na wstrzymanie koleś!-powiedziałam- Tam są łazienki.-wskazałam mu kierunek palcem
-A Bartek to Cie może przytulać.-zrobił smutną minkę
-Ja mam przywilej! Nie kotku?-zapytał
-Powiedzmy..-westchnęłam -A teraz do szatni i się myć! My z Maliną zaczekamy pod Halą i wrócimy razem do domu.-Czym prędzej wyszłam przed obiekt, żeby Malina nie czekała sama.
Po kilku minutach przyszli chłopaki.. Odwieźliśmy Karola do domu. A pod naszym blokiem każdy rozszedł się do swoich mieszkań..



*************************************************************
Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj, Ale miałam małe problemy rodzinne i nie miałam kiedy napisać :) i dziękuje za komentarze-Ysia

Ja także dziękuje za komentarze i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej :D -Ola 

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział IX


 Na świecie jest tylu chłopców,
Co gwiazd na niebie,
Ale żaden nie potrafi,
zastąpić mi ciebie 

 Perspektywa Marysi

Mieszkam z przyjaciółmi ale rzadko się widujemy i nie mamy czasu aby usiąść i po prostu posiedzieć. Każda z nas jest zajęta swoimi sprawami. Przygotowuje się powoli do egzaminów na studiach, a reszta też stara się ogarnąć swoje sprawy. Któregoś dnia udało się nam wygospodarować wolny wieczór i spędzić go razem. Zaczęła opowiadać co wymyślił jakiś tam Siurak czy Kurek nie znam faceta to nie wiem.

- Wiecie co Bartek wymyślił abym była jego dziewczyną - powiedziała śmiejąca się.
- Oj Lena Lena... nie wyobrażaj sobie za wiele. - powiedziały dziewczyny.
- Jasne...
- najlepsze jest to, że nasz tatuś - zwraca się do Oliwi - na wszystko się zgadza a nawet macha na to ręką.
- Żartujesz ? - pyta Oli
- Nie!
Siedziałam cicho do tej pory cicho i przysłuchiwałam się wymianie zdań między nimi. W końcu odważyłam się zapytać:
- Dziewczyny co wy widzicie w tym sporcie zwanym siatkówką?
- hmmm....
- Wiesz co Mania siatkówka to nie jest byle jaki sport to sport drużynowy. Jest mi trudno powiedzieć co w nim widzę nie są to tylko faceci, którzy od tak odbijają sobie piłkę. Jest to dla nich praca jak każda inna dla nas ale równocześnie to ich pasja. Oni kochają to robić. Pokaże ci kilka słów o siatkówce.
"Siatkówka jest takim wrednym sportem, który pierwsze efekty ciężkiej pracy daje dopiero po latach. Dlatego warto, mimo wielu niepowodzeniom zacisnąć zęby i dawać z siebie maxa, bo to kiedyś zaprocentuje.", 
"Bo z życiem jest jak z grą w siatkówkę, drużyna to ludzie, którzy nas otaczają, prze­ciw­ni­cy to prob­le­my, na które nat­ra­fiamy, a piłka jest drogą do osiągnięcia ce­lu, którym jest zdo­bycie pun­ku-naszych marzeń.. I tyl­ko od nas zależy czy trasa piłki będzie czys­ta czy może za­haczy o blok a może spadnie na aut." - odpowiedziała Lena-Najlepiej jest to wszystko zobaczyć na meczu przeżyć tą atmosferę jaka panuje.
Siedziałam tam i wszystkiego słucham wydawało mi się takie dziwne ale...Myślałam nad tym co powiedziała mi Lena. Nagle Lena krzyknęła.
- Dziewczyny mam pomysł. - spojrzałyśmy na nią zaciekawione
- Jaki? - spytała Oliwia
- Jutro jest mecz może wybierzemy się na niego ? - spytała
- Jasne, że tak tylko skąd weżniemy bilety? - pytały
- O to się nie martwcie. Załatwi się to. - wyciągnęła komórkę i gdzieś dzwoniła.
- Cześć Tato - przywitała się
- Hej Lena - odpowiedział - Co trzeba? - spytał
- Kilka biletów na jutrzejszy mecz. Dało by radę ?
- Jasne. Zaraz zorganizuje.
- Dzięki tatuś ale ciii nikt nie może wiedzieć że będziemy.
- Jasna sprawa. Kurek i reszta się ucieszą.
- Ojj tato :) Dzięki wielkie.
- Papa
-pa
Załatwione są bilety. Mania idziesz z nami ?- spojrzała na mnie
- Ta... Chcę zobaczyć mecz.


*******************************************************************
dziękuję za komentarze liczę że pod tym postem będzie więcej ;)))

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział VIII





Nie patrze na kolor oczu,
Bo uroda ginie,
Ale patrze na serce,
bo w nim miłość płynie.
Nie patrze na kolor włosów,
Ani na wyraz twarzy,
Ale na serce, które
mnie miłością darzy.






Obudziłam się...a raczej zostałam brutalnie obudzona przez Siuraka.
-Te mężuś.-walnęłam go, żeby się obudził. i dodałam- Po ślubie też będziesz się tak rozpychał?
-Żonko...po  ślubie to my kupimy większe łóżko.-powiedział i przeciągnął się 
-Tak, a do tego frytki i cole poproszę!-zironizowałam
-Ty moja złośnico..-powiedział i mnie przytulił. Jakoś nie jestem przyzwyczajona do takiej czułości z jego strony
-Będę twoja jak sobie mnie kupisz...-powiedziałam i wstałam, a że nie miałam piżamy to spałam w koszulce Kłosa, która sięgała mi do połowy ud. Dlatego szybko zabrałam swoje ubrania i poszłam do łazienki się ubrać i wykąpać. Po pół godzinie byłam już gotowa. Udałam się do kuchni, bo byłam mega głodna.
-Chłopaki? -zawołałam
-Co?- odpowiedział Karol
-Jest godzina 13 gotujemy coś czy zamawiamy pi..?-Zapytałam wchodząc do pokoju Kłosa-Oślepłam!-powiedziałam i zakryłam ręką oczy.-Co to ma być?-zapytałam
-No a nie widzisz?-odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Uwierz, że nie chce!-wzdrygnęłam się- Kiedyś ty to nabył?-zapytałam odsłaniając jedno oko
-To jest moja artystyczna strona, która....
-Która objawia się rozpierdolnikiem w pokoju?-zapytałam z ironią
-Czepiasz się...No już wychodzimy! Sio, sio!-powiedział i zaczął mnie wyganiać z pokoju
-Z przyjemnością! No to co zamawiamy tą pizze?-zapytałam
-Mi pasuje...tylko gdzie jest Kurek?-podrapał się po głowie. -Zobaczę u was w pokoju.-powiedział
-Okey, to ja zobaczę w łazience.-jak powiedziałam tak zrobiłam, ale nikogo tam nie znalazłam.- I co?- zapytałam Blondyneczkę
-Jajco...Nie ma go, a ty co?-zapytał
-Jajco..też go nie znalazłam.....Buty stoją na swoim miejscu i kurtka też. W salonie go nie ma, w łazience, kuchni i naszym pokoju też.....Zaczynam się martwić...-powiedziałam już troszkę zmartwiona
-Przecież się nie rozpłynął!-powiedział machnął rękami
-Słyszałeś?.....-zapytałam szeptem.
-Ale co?-odpowiedział mi tym samym
-No to...o znowu!-powiedziałam idąc za odgłosami.
-Ale co?-powtórzył pytanie
-No takie...bum bum..-odpowiedziałam cichutko wchodząc do salonu, skąd stukanie było bardzo wyraźne- O kurwa!-krzyknęłam i szybkim ruchem znalazłam się przy drzwiach balkonowych.
Otworzyłam je i wciągnęłam do pomieszczenia nikogo innego jak Bartka, który trząsł się z zimna.
-Coś ty tam robił?! Martwiłam się!-krzyknęłam, okrywając go kocem
-......Martwiłaś się?....-zapytał zdziwiony
-Mogłeś sobie coś zrobić!-kontynuowałam
-Martwiłaś się??-ponowił pytanie
-Nie waż mi się więcej tak robić! Ty blondyneczka idź mu zrobić ciepłą herbatę!-ignorowałam jego pytanie
-Naprawdę się martwiłaś?-złapał nie za rękę, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
-Tak martwiłam się! Tak jak normalny człowiek mam uczucia i potrafię je okazywać.....dlatego nie rób mi tego więcej!-poprosiłam
-Okey!-powiedział i mnie przytulił, wtedy do pokoju wszedł Karol z ciepłą herbatą
-Dzięki.-powiedział i odebrał od niego herbatę.

Posiedzieliśmy u Karola do godziny 21 i wróciliśmy do domu. Znaczy ja do swojego, a Bartek swojego.
Porozmawiałam trochę z dziewczynami i około 23 poszłam spać. Trzeba się wyspać, bo jutro czeka mnie cały dzień na uczelni.. Ale będą nudy.

_______________________________________________________________
Mam nadzieję, że nowy rozdział  Wam się spodoba :D  Udanego weekendu i początku nowego tygodnia! ;*- Ola

Oki no to z mojej powiem tylko tyle, że cieszę się, że ktoś czyta te nasze wypociny :D I przepraszam, że rozdział ukazał się dopiero teraz :D ~Ysia